Bóg się rodzi, pandemia trwa. Nie jest to łatwy czas do świętowania. Doświadczamy od wielu miesięcy, każdy na swój sposób, trudnych momentów oraz ograniczeń związanych z wciąż obecnym koronawirusem. Święta Bożego Narodzenia są tak mocno zakorzenione w naszej tradycji, że trudno sobie wyobrazić, aby w tym czasie nie zasiąść do świątecznego stołu z rodziną, mimo panującej otoczki zamieszania i niepewności. Czynią to zarówno osoby wierzące, jak również te, które w kościele pojawiają się od wielkiego dzwonu, a nawet ci, którzy uznają siebie za niewierzących. Święta Bożego Narodzenia obchodzi każdy. Niezależnie od powyższego, bez względu na jakość naszej wiary lub jej brak, w ten trudny czas wchodzi ze swoją mocą, niosąc radość i miłość, Bóg-Człowiek. Zrodzony z Maryi Dziewicy Chrystus – nasza nadzieja, nasz Wspomożyciel, Ten, który może przemienić nasze życie i uczynić je jednym wielkim świętem.
W tym radosnym czasie wzrok mój kieruję nie tylko na Dziecię w żłobie, ale również na osobę Świętego Józefa – ojca naszego Zbawiciela, Opiekuna Świętej rodziny. Wpatruję się w Cieślę z Nazaretu, który na pewno nie miał łatwiej w czasie narodzin Syna niż my w obecnym okresie pandemii. Tuż po narodzeniu Jezusa Józef zostaje zmuszony do ucieczki do Egiptu. Imponuje mi jego wsłuchanie się w słowa Boga wypowiedziane przez anioła: bez żadnej dyskusji, bez słowa (Józef nie wypowiada żadnego na kartach Ewangelii) „wstał jeszcze w nocy, zabrał Dziecko i Jego Matkę i udał się do Egiptu” (por. Mt 2,14). Któż z nas, ojców i matek, chciałby stanąć, tuż po narodzinach dziecka, przed koniecznością porzucenia wszystkiego i powzięcia ucieczki przed niechybną śmiercią? Jego zachowanie wskazuje nam jaka powinna być nasza postawa wobec Boga i jego planów: cisza, wsłuchanie się w to, co On mówi do nas, a przede wszystkim, co najważniejsze, pełna zaufania realizacja Bożego planu względem nas.
Święty Józef zabiera Żonę oraz Dziecię i uchodzi z nimi do Egiptu. Na jak długo? Trudno jest to dziś określić, gdyż Pismo Święte ani żadne inne dokumenty historyczne nie są w stanie nam odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jest to pewien dłuższy odcinek czasu. To odosobnienie może kojarzyć się nam ze swego rodzaju kwarantanną. Święta Rodzina zostaje wypędzona poza swój kraj, co każe nam domyślać się, że nie mieli żadnego kontaktu z rodziną. Posiadali wyłącznie siebie. Z jednej strony stosunkowo trudne doświadczenie, jednak z drugiej strony możemy też z dużą dozą pewności uważać, że pozwoliło im to zbudować mocne i trwałe familijne relacje. Innym aspektem wypędzenia jest niezachwiana postawa Świętego Józefa. Wyobraźmy sobie, że zostajemy obudzeni w nocy przez wysłannika Boga, który nam mówi: „Proszę wstać, zabrać żonę, dziecko i wyjeżdżacie za granicę”. Któż z nas, mężów i ojców, podjąłby się tak karkołomnego zadania? Tata Pana Jezusa pokazuje nam swoją postawą jacy mamy być dziś wobec naszych żon i dzieci. Ukazuje prawidłową postawę względem otaczającego nas świata. Jest on wzorem odpowiedzialnego męża oraz prawdziwego ojcostwa, przepełnionego posłuszeństwem względem Boga oraz czułością wobec Maryi i Boskiego Syna.
Ucieszyłem się, kiedy dotarł do mnie tekst oddania się mężczyzn świętemu Józefowi przygotowany na czas adwentu. Moja radość była tym większa, że wyszedł on spod pióra naszego Biskupa Wiesława. Oddałem siebie i swoją rodzinę pod opiekę tego możnego Patrona. Czas adwentu połączony z koronawirusowym szaleństwem był najodpowiedniejszym momentem, abym powierzył siebie i najbliższe memu sercu osoby Cieśli z Nazaretu. „Utwierdź nas i naszą Ojczyznę w niezachwianej wierności zasadom Kościoła katolickiego, zachowaj nas w sprawiedliwości i miłości społecznej, a w grożących niebezpieczeństwach broń nas i nasze rodziny” – ze słowami zawierzenia możemy kierowac się w wydarzenia nowego roku. Receptą i wentylem bezpieczeństwa na kolejne dwanaście miesięcy, w dobie trwającego wciąż śmiertelnego zagrożenia Covid 19, są drogowskazy, które daje nam Kościół. Ważne, abyśmy przestrzegali jego wytycznych i zaleceń w sposób spójny, całościowy. Tylko i wyłącznie takie podejście gwarantuje nam zachowanie sprawiedliwości i miłości. Jeśli zaczniemy wybierać tylko to, co jest dla nas wygodne, odrzucając jednocześnie wszystko to, co nas uwiera, boli i nie przystaje do naszej obecnej sytuacji, prawdziwa miłość szybko przerodzi się w egoistyczne uwielbienie siebie i swoich potrzeb.
Ksiądz Biskup w przygotowanym tekście zawierzenia wskazuje także na zachowanie miłości w wymiarze społecznym. Jakże jest to dziś ważne, a szczególnie w czasie, kiedy przeżywamy okres Bożego Narodzenia. Czyż nie powinno nas to zmusić do refleksji nad naszym zachowaniem i postępowaniem w sferze publicznej, tj. w miejscach naszej pracy, w sąsiedzkim otoczeniu, w posłudze parafialnej, a także w wirtualnej aktywności, którą podejmujemy każdego dnia przemierzając ścieżki internetu? Jesteśmy stworzeni i powołani do miłości, wszak sam Bóg jest Miłością, a my stworzeniu na Jego obraz i podobieństwo. Bezinteresowna miłość powinna przepełniać naszą codzienność – każdy czyn, myśl, słowo. Bez zbędnej kalkulacji, bez oczekiwania na jakikolwiek zwrot z tej „inwestycji”.
Wróćmy jednak do Św. Józefa. Wszakże nie tylko mój wzrok skierowany jest na Patrona Rodzin – serce również, a to za sprawą Ojca Świętego. „Umiłowany, czuły, posłuszny, przyjmujący, z twórczą odwagą, człowiek pracy, ojciec w cieniu” – tak opisuje go Papież Franciszek w liście apostolskim „Patris Corde” (ojcowskim sercem), który został opublikowany 8 grudnia br. wraz z ogłoszeniem specjalnego roku poświęconemu Opiekunowi Jezusa. Ojciec Święty opisuje prostymi słowami osobę Świętego Józefa, a wskazując na jego przymioty ukazuje nam obraz prawdziwego mężczyzny i ojca, którego warto naśladować.
Kościół w osobie Papieża daje nam potężnego Pomocnika i Orędownika na cały rok, gdyż „święci pomagają wszystkim wiernym do osiągnięcia świętości i doskonałości własnego stanu. Ich życie jest konkretnym dowodem na to, że można żyć Ewangelią”. Uważam, że warto uchwycić się tego, który z czułością i oddaniem pielęgnował Dzieciątko Jezus, nosił Słowo Boże na rękach, a swoją żonę, Maryję, otaczał męskim ramieniem w trudnym czasie wygnania, a później w Nazarecie położonym daleko od jego rodzinnej miejscowości. „Nie pozostaje nic innego, jak tylko błagać Świętego Józefa o łaskę nad łaskami: o nasze nawrócenie” i kierować za jego pośrednictwem modlitwy i prośby do Chrystusa. Niech on będzie patronem naszych chrześcijańskich rodzin, wzorem do stawania się lepszymi ojcami, a także wspomożycielem w budowaniu trwałych i niezniszczalnych sakramentalnych związków małżeńskich.
W oczekiwaniu … – Skrót nauczania o. Mariusza Orczykowskiego
Wprowadzenie do tematu oczekiwania w kontekście współczesnego świata Obecnie żyjemy w świecie napięć – geopolitycznych, ekonomicznych i kulturowych....