BOŻY MĘŻCZYZNA W XXI WIEKU

utworzone przez | sie 23, 2022 | Trzeźwym okiem | 0 komentarzy

Kupić – nie kupić, oto jest pytanie

Często słucham muzyki. Towarzyszy mi ona od dzieciństwa, została wszczepiona w moje DNA dzięki Tacie. Odsłuchuję różne utwory przez aplikację zainstalowaną na telefonie. Jest to darmowy serwis, który oferuje wszystkie gatunki muzyczne. Jest bezpłatny, a jedynym „kosztem”, który ponosi użytkownik, jest konieczność odsłuchiwania reklam oraz niedostępność wszystkich funkcjonalności, które oferuje serwis zaraz po wykupieniu usługi premium. Co kilka piosenek przemiły kobiecy głos zachęca do skorzystania z tej „jedynej, niepowtarzalnej okazji” zakupu usługi z górnej półki. Na przestrzeni czasu reklamy-zachęty zmieniają się, w celu dotarcia do opornych słuchaczy, którzy jeszcze nie skorzystali z dobrodziejstwa płatnego serwisu muzycznego.
 
Świat reklam przenika każdą chwilę naszego życia. Przez cały dzień, na każdym miejscu, jesteśmy bombardowani setkami informacji dotyczących najlepszych usług i rozwiązań. Mają one być dla nas wybawieniem w codziennych obowiązkach i dać szczęście wieczne już tu na ziemi. Nawet jeśli nie stać nas na ten czy inny produkt, oferent jest przygotowany na nasze nieprzygotowanie: kredycik, pożyczka, na, a jakże, najlepszych warunkach na świecie ☺
 
Oferty są przygotowane w ten sposób, że tylko brać i to jak najwięcej. I często dajemy się wmanewrować. Idziemy, kupujemy, bierzemy kredyt…i po czasie zdajemy sobie sprawę, że ten nowy telewizor jest bardzo dobry, choć stary był też niczego sobie. Finalnie mamy niepotrzebny przedmiot, kupiony za krocie i to na kredyt z pięcioletnim okresem spłaty. Pełnia nieszczęścia…
 
Osobiście dość ostrożnie, wręcz z nieufnością, podchodzę do reklamowanych produktów i usług. Oczywiście to nie jest tak, że nie kupuję tego, co pojawia się w telewizyjnych spotach. Owszem, nabywam, ale zanim to zrobię, muszę wszystko sprawdzić, zbadać, skalkulować. Dotykam, weryfikuję jak niewierny Tomasz. Od kilku lat przy podejmowaniu decyzji zakupowych wybrzmiewa w mojej głowie rozmowa z Przyjacielem. Dzięki niemu nie tylko patrzę na przydatność danej rzeczy, ale również na aspekt ekonomiczny: czy mnie stać na zakup. Jeśli mnie nie stać, to czy kupowanie na kredyt jest uzasadnione? Czy rzeczywiście potrzebuję np. nowego telewizora (na kredyt), skoro stary działa bez zarzutów? Czy jest mi on i mojej rodzinie niezbędny do życia? A może to moja kolejna zakupowa fanaberia?
 
Dziękuję Bogu za to, że uwrażliwił mnie na kwestie posługiwania się pieniędzmi i podejmowania decyzji przed zakupem. Dzięki temu mogę m.in. w prosty i przejrzysty sposób wytłumaczyć dzieciom, że dany zakup jest zbędny, a kupno inne rzeczy należy przełożyć na następny miesiąc.
 
Tymczasem w serwisie muzycznym ponowna przerwa. Kupić? Nie kupić?